Między Bogiem a kobietą
Czy czuliście się kiedyś prawdziwie spragnieni? Czy czuliście posmak suchości w ustach, suchość warg? Zimą mamy czasem nadmiar wody i śniegu. Jednak na pustyni i w krajach, gdzie klimat jest gorący inaczej smakuje woda i inaczej przeżywa się pragnienie.
Jest też pragnienie serca, które trudno nam ludziom ugasić. Te pragnienie nie da się zaspokoić ani napojem, ani jedzeniem ani innym dostępnymi nam dobrami.
Wyobraźmy sobie upalne południe na Bliskim Wschodzie, gdzie równie bezlitosny, jak palące słońce jest wiatr i piasek. Po męczącej drodze, znużony i spragniony mężczyzna siedzi przy studni za miastem. Jezus jest spragniony, zmęczony słońcem. Nie ma jednak czerpaka, by zaczerpnąć wody. Wokół pustka i skwar południa. Niespodziewanie pojawia się kobieta z dzbanem i czerpakiem. Jest zaskoczona obecnością mężczyzny przy studni, oczekiwała, że będzie tutaj sama. Możliwe, że kobieta pragnie uciec od innych, od wzroku i komentarzy, może od osądzającej obecności? W końcu po pięciu małżeństwach żyje obecnie z mężczyzną bez ślubu. Może ukrywa w swojej historii jakieś dramaty, jakieś pogrzeby, może rozwody? Możliwe, że po tych historiach kryje w sercu ból, rozczarowanie? Może ktoś ją skrzywdził? Może życie ułożyło się w dramat?
Czy oprócz oczywistego pragnienia wody, nie nosi w swoim sercu innego pragnienia? Może tęskni za nie ocenianiem innych, za życzliwością i zrozumieniem, może za akceptacją? Może kryją się w jej duszy głębokie pragnienia, których nikt nie ugasił?
Spotyka niespodziewanie młodego wędrowca przy studni. Jest sam. Wędrowiec prosi ją o wodę, mimo, że jest mężczyzną, Żydem, i nauczycielem. Zdziwienie Samarytanki jest uzasadnione – Żydzi nie szukali kontaktów z Samarytanami, istniała między tymi grupami wzajemna niechęć. Żydzi nie używali nawet naczyń, których używali Samarytanie. Dlaczego więc ten żydowski wędrowiec prosi o wodę? Czyżby nie przejmował się zwyczajami i religijnymi przepisami?
Na pewno zaintrygował ją. Rozpoczynają rozmowę pełną podwójnych znaczeń, tajemnic i wyznań.
Rozmawiających dzieli przepaść narodowa, kulturowa, zwyczajowa i płciowa. Te przeszkody są murem, dzięki któremu kobieta nie ma obowiązku odpowiedzieć na prośbę wędrowca, a on nie powinien zwracać się do niej. Tajemniczy mężczyzna już zrobił krok, by zburzyć ten mur podziałów. Teraz odważnie burzy kolejne przeszkody, intrygująco i tajemniczo mówiąc o wodzie żywej, którą kobieta by pragnęła, gdyby tylko znała sekret wędrowca. Ta zaczepka sprawia, że kobieta postanawia wniknąć w wypowiedzianą właśnie zagadkę. Oto mężczyzna mówi o wodzie żywej, czyżby był kimś bardziej znaczącym niż patriarcha Jakub, przy którego studni rozmawiają? Czym jest woda żywa? Mężczyzna odpowiada, że woda żywa gasi na zawsze pragnienie, inaczej niż zwykła woda.
…kto napije się wody, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku życiu wiecznemu.
W reakcji na te słowa, kobieta entuzjastycznie odpowiada, że chce tej wody, by już więcej nie przychodzić do studni. Oto rozwiązanie jej problemów, jej pragnień, oto doskonała odpowiedź na jej potrzebę ucieczki od ludzi i uwolnienia od własnych pragnień.
A przecież w słowach mężczyzny brzmi już nie tylko woda, nie tylko woda żywa, ale słyszymy teraz o źródle wody wytryskującym ku życiu wiecznemu.
W tych słowach brzmi odpowiedź nie tylko na zwykłe pragnienie, kryje się w nich odpowiedź na więcej pragnień, które w sobie skrywa Samarytanka, gdzieś głęboko w sercu, gdzieś głęboko w duszy.
Jezus w odpowiedzi na entuzjastyczną reakcję kobiety, prosi by kobieta przyprowadziła swojego męża i wróciła z nim. Te słowa w ówczesnej kulturze oznaczały, że napotkany mężczyzna nie ma seksualnych zamiarów względem kobiety, a jednak zależy mu na jej obecności. Jezus chce wrócić do ich rozmowy, ale teraz przy świadkach, na bardziej przyzwoitych zasadach, kiedy można poruszać też głębokie tematy. Samarytanka odpowiada, że nie ma męża. Jezus pochwala jej szczerość i wyjawia tajemnice jej życia i przeszłości. Otwarcie mówi o jej pięciu mężach i obecnym mężczyźnie, z którym żyje bez ślubu. Nie komentuje, nie osądza, nie krytykuje. W ówczesnych czasach kobiety nie miały prawa wziąć same rozwodu, o zerwaniu związku decydował jedynie mąż. Kobieta opuszczająca męża narażała się nie tylko na odrzucenie społeczne, na wykluczenie i pozostanie bez środków do życia.
Mimo, że Jezus pochwala jej szczerość, kobieta szybko zmienia temat i teraz przerzuca uwagę z własnej osoby na osobę rozmówcy.
Uznaje go za proroka i ucieka w temat różnic religijnych między Samarytanami a Żydami. Kobieta więc porusza temat zwyczajów, gdzie Żydzi gardzili religijnością Samarytan, a ci lekceważyli religijność Żydów. Jezus nie chce się wdawać w dysputy o różnicach, lecz przemawia wprost do serca kobiety:
Lecz nadchodzi godzina i teraz jest, kiedy prawdziwi czciciele będą oddawali Ojcu cześć w duchu i w prawdzie; bo i Ojciec takich szuka, którzy by mu tak cześć oddawali. Bóg jest duchem, a ci, którzy mu cześć oddają, winni mu ją oddawać w duchu i w prawdzie.
Moi drodzy, słowa dotykają głęboko kobietę, ponieważ jak widzimy – teraz już nie ucieka w kolejny temat i w kolejne bariery dzielące ją od wędrowca. W końcu następuje chwila, kiedy kobieta otwiera się i docenia wysiłki Jezusa w przezwyciężaniu przeszkód kulturowych, dzielących tych dwoje. Kobieta sięga do najgłębszych swoich pragnień i nadziei – do duchowych tęsknot. Mówi o Mesjaszu, na którego oczekują Samarytanie, tak jak i Żydzi. Ona też czeka na Mesjasza, który będzie jej duchowym przewodnikiem, który odpowie na jej pragnienia i tęsknoty.
I tutaj emocje sięgają zenitu. Oto bowiem w chwili pełnej napięcia i otwartości serc, padają słowa:
Ja, który mówię z tobą, jestem nim.
Sądzę, że te słowa przeszyły duszę Samarytanki jak miecz. Lecz nie miecz bólu, lęku czy przerażenia, lecz jak uderzenie radości. Nagle wszystkie wcześniej wypowiedziane słowa, nabierają nowego znaczenia. Nagle opada zasłona niezrozumienia, i pojawia się światło, które spaja całą sytuację w jedno. Teraz Samarytanka wie, że woda, o jakiej mówi Jezus to woda żywa, że rozmawia o zbawieniu, a nie o pragnieniu ciała. Teraz Samarytanka rozumie dlaczego ten mężczyzna przemawia do jej serca, wyjawia jej najskrytsze tajemnice i pragnie obdarować ją źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu. W tej chwili kobieta wie, że rozmawiający z nią mężczyzna chce wypełnić pragnienia jej serca, głębsze niż potrzeba ciała czy potrzeba ucieczki przez innymi.
Słowa Jezusa trafiają głęboko w jej duszę, głębiej niż dotrzeć może mężczyzna, czy mąż. Są w niej tęsknoty większe niż pragnienie znaczenia, pragnienie relacji tych najbliższych i tych społecznych, głębsze niż potrzeba stabilizacji i bezpieczeństwa.
Co ciekawe w tej niezwykłej historii – Samarytanka tak głęboko przeżyła spotkanie z Mesjaszem, że pobiegła opowiedzieć innym w mieście o nim. Jej przejęcie, świadectwo i entuzjazm okazały się lekarstwem na naprawę relacji z sąsiadami. Dzięki niej inni poznali Mesjasza i spotkanie to przemieniło ich życie.
Moi drodzy, czy możemy z tej historii wysnuć wniosek, dlaczego tak wiele kobiet podążało za Jezusem? Dlaczego chrześcijaństwo na początku pogardliwie nazywane było religią kobiet i niewolników? Kiedy pisana jest Ewangelia Św. Jana we wspólnotach chrześcijańskich jest wiele kobiet, też kobiet które nie są Żydówkami. Pełniły one znaczące role we wspólnotach, co budziło kontrowersje pośród Żydów i tradycjonalistów.
Czy Jezus był ideałem mężczyzny, do którego lgnęły kobiety? Jezus był kimś więcej niż mężczyzną, niż prorokiem, niż człowiekiem. Jego postawa mówi o tym wielokrotnie, kiedy przekracza on wszelkie bariery kulturowe, religijne, jak i właśnie płciowe. Traktuje kobiety nie tylko z szacunkiem, ale przede wszystkim przemawia bezpośrednio do ich duchowości, do ich najgłębszych pragnień i potrzeb. Patrzy na nie poza kulturowymi zwyczajami i uprzedzeniami, patrzy na ich pragnienia duszy i docenia, dowartościowuje, wyciągając z cienia dyskryminacji i bycia niewidocznymi w patriarchalnej kulturze.
Czym mogą być nieugaszone pragnienia serca? Jeżeli doświadczyliśmy traum i krzywdy to mogą być silnym pragnieniem sprawiedliwości, pragnieniem docenienia, wysłuchania, pragnieniem dobroci, życzliwości i uleczenia bólu. Bóg przychodzi do nas z akceptacją, łaską i chęcią uleczenia nas; pragnie dla nas dobra, szczególnie zaś dla tych, którzy są uciszani, umniejszani, pomijani. To dobra nowina o Bogu, któremu nie jest obojętny nasz los.
Więź z żywym Bogiem jest najgłębszym naszym pragnieniem, niezależnie czy jesteśmy kobietami czy mężczyznami. Chrystus pokazywał, że kobieta umniejszana, lekceważona w kulturze, w oczach Boga jest tak samo cenna i wyjątkowa.
Nie ma bowiem żadnych barier między Tobą a Bogiem, by żywy Bóg nie mógł przemówić bezpośrednio do Ciebie.
Amen.
Obraz autorstwa Christian Schloe
Jeden Komentarz
Kazimierz
Po pierwsze dobrze ujęta jest sprawa, by nie słuchać wrogich informacji na temat życia Jezusa. Jakieś domysły są nam do niczego nie potrzebne! A po drugie: w chwili naszej eschatologii każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu przed Jego trybunałem, jak zapewnił nas św. Paweł. Jednak pamiętać musimy, że Pan Jezus założył swój Kościół, którego jesteśmy żywymi członkami, a w Nim zachowane zostały sakramenty potrzebne nam do zbawienia. Czy można być zbawionym poza Kościołem?… Nie dawajmy retorycznych pytań, gdyż kryje się w nich podstęp pójścia na manowce. Tak więc postać kapłana może być nam pomocna w naszym zbawieniu.