Kazania

Spoglądając w przyszłość

drogaDrodzy, któż by z nas nie chciał znać przyszłości, nawet tej najbliższej, tej tuż za rogiem, tej za 15 minut. Pewnie wszyscy zgodzilibyśmy się, że znając naszą przyszłość świadomie kierowalibyśmy swoimi krokami, tak by uniknąć przepowiedzianych nieszczęść i by dążyć do szczęścia. Na przykład wiele osób chciałoby znać datę swojej śmierci, by zdążyć skupić się w życiu na tym, co po nas pozostanie, na naszych najbliższych, najdroższych naszemu sercu. Może wtedy ich codzienność wypełniły by sprawy ważne zamiast jedynie pilnych, chwile piękne zamiast zwykłych? Inni pewnie zupełnie odwrotnie – staraliby się wyszaleć i doświadczyć najbardziej ekstremalnych doznań, niektórzy zaś zasiedliby bezradnie w fotelu nic nie chcąc zmieniać. A jak Ty postąpiłabyś/postąpiłbyś znając swoją przyszłość?

Czytana dzisiaj Ewangelia jest częścią dłuższej wypowiedzi Jezusa o przyszłych wydarzeniach, które mają nastać i które spełniły się już częściowo, jak czytamy w w. 32:  „nie przeminie to pokolenie, a wszystko to się stanie”. Cóż więc się wydarzyło?

Otóż w maju 66r. legion rzymski dowodzony przez Wespazjana przystąpił do tłumienia powstania żydowskiego, które wybuchło na terenie Palestyny. Kulminacyjnym momentem walk było oblężenie Jerozolimy w 70. Całe miasto wraz ze Świątynią zostało zburzone. Straszne czasy i wydarzenia dla Żydów i ówczesnych mieszkańców Jerozolimy. Od tej pory zaczynają się prześladowania i wygnanie Żydów…

Jezus  w czytanej dzisiaj Ewangelii mówi nie tylko o przyszłości Świątyni i Jerozolimy, lecz sięga dalej, do czasów powtórnego objawienie się Syna Człowieczego i końca świata. Zapowiada trwogę, ludzką panikę i zmiany na ziemi, słońcu, księżycu i gwiazdach. Czy mówi to, by swoich słuchaczy wystraszyć?

Raczej nie, skoro słyszymy z jego ust: w. 28 A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.

Koniec świata ma więc być nadzieją i radością ze spotkania ze zbawcą i wypełnieniem się proroctw. Jezus nie pisze kolejnego scenariusza kina akcji i grozy, jak Armagedon czy 2012, lecz rysuje nam horyzont naszej przyszłości, buduje perspektywę naszych oczekiwań, a dzięki nim kreśli właściwą postawę naszej codzienności. Jezus, jak wyrocznia, mówi nam:

Wiem, co Was czeka. Wiem, dokąd zmierza świat. Wiem, co się stanie. Dlatego pamiętajcie moje wskazówki, stosujcie moje zalecenia, aby być gotowymi na to, co Was na pewno spotka.

Cóż to za wskazówki?

ww. 29-31 czytamy przypowieść o drzewie figowym {Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże.}

Jezus zachęca nas do życia uważnego, wrażliwego i mądrego. Chce  otworzyć nam oczy na rzeczywistość wokół nas. Chce nas zainteresować tym wszystkim, co się dzieje w świecie, który jest nieco dalej niż przysłowiowy „czubek naszego nosa” czy „nasz własny ogródek”. Chrystus uwrażliwia nas na Boże zamiary i działanie w tym świecie. Uczy nas oczekiwania na wypełnienie Bożych planów.

Myślę, że Jezus wysyła nas Drodzy w niezwykłą podróż, wyjątkową podróż, której ścieżkami jest uważne życie, a której celem jest Boża mądrość.

Jak jest jego kolejna wskazówka?

ww. 34-36{Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka, jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym}

Tym razem Jezus zachęca nas do badania własnego serca, pragnie byśmy wszyscy mieli wrażliwe serca. Cóż to oznacza?

W naszej kulturze serce symbolizuje głównie nasze emocje, gdy jednak czytamy o „sercu” w Piśmie Świętym musimy pamiętać, że dla Żydów znaczyło ono dużo więcej. Tak więc serce to my: nasza wola, nasz rozum, nasza osobowość.

Chrystus chce, abyśmy byli ludźmi odpowiedzialnymi, zaangażowanymi i wrażliwymi. Ostrzega nas przed obojętnością, zbytnim przywiązaniem do trosk doczesnych i krótkowzrocznością w naszym duchowym życiu. Wypowiada do nas bardzo aktualne dzisiaj słowa.

Dlaczego? Żyjemy w czasach dobrobytu i konsumpcjonizmu. Więcej produkujemy, niż jesteśmy w stanie zjeść. Więcej jemy, niż potrzebują tego nasze organizmy. Więcej kupujemy niż jest nam potrzebne. Więcej pracujemy, by posiąść jeszcze więcej. Tak więc żyjemy w czasach, gdzie celem człowieka jest mieć więcej, zjeść więcej, zarobić i wydać więcej.

Trudno w takiej perspektywie dbać o swoją duszę, ciężko zauważyć tych, którzy są głodni i potrzebują naszej pomocy. Niezwykle trudno poświęcić czas tym, którzy potrzebują naszej troski, pomocy, naszej uwagi… Człowiek dzisiejszy nie ma czasu na rozwój własnej duszy, na przemianę własnego serca.

I przed tym właśnie ostrzega nas dziś Chrystus.

Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie” – zachęca.

Uważajcie na siebie” – ostrzega.

Dlaczego? „Bo niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą”.

Dzisiejsza niedziela otwiera Adwent, czyli czas oczekiwania na przyjście Chrystusa. Jest to również dla nas czas oczekiwania na Święta Bożego Narodzenia. Cóż dla chrześcijan znaczy Adwent?

Adwent nie jest czasem biernego czekania na to, co ma się zdarzyć, ale czasem przemiany naszych serc i naszego życia. Chrystus chce, byśmy byli gotowymi na współpracę z Bogiem, byśmy prowadzili życie mądre, wrażliwe i uważne. Pragnie przemiany naszych serc, czyli i naszego umysłu, naszej woli i charakteru. Wysyła nas w pielgrzymkę życia, która będzie nie tylko niezwykłą przygodą ale i piękną przemianą nas – przemianą, która zbliży nas do Boga, która upodobni nas do Chrystusa i która przygotuje nas na spotkanie z Najwyższym.

Pomyśl o swoim życiu i spytaj w modlitwie Boga: co chcesz we mnie przemienić, co chcesz we mnie zmienić, gdzie mnie posyłasz? gdzie wiodą Twoje ślady, po których mam iść?

Pomyśl o czasie tegorocznego Adwentu, o czasie zbliżających się świat: jakie zmiany w Tobie chce dokonać Chrystus w tym szczególnym czasie? Czy, aby tegoroczne święta mają wyglądać tak samo, może chce, abyśmy coś zmienili, byśmy byli gotowymi spędzić czas świąt z… Chrystusem! Czy nasze serca są gotowe, by go ugościć? Czy nasze domu są gotowe na jego przyjście?

czy, aby potrzebujemy tych wszystkich smakołyków, od których ugina się stół, czy niezbędne są drogie prezenty, czy wymagany jest wysiłek szorowania mieszkania na błysk, czy musimy tyle godzin spędzić chodząc po sklepach, wydając więcej niż potrzebujemy? Jak przygotowalibyśmy się do świąt, w trakcie których mielibyśmy ugościć samego Jezusa?

Czy nie potrzebna byłaby zmiana naszego serca, czy nie potrzebowalibyśmy czasu na odnalezienie harmonii naszej duszy? czy nie odkrylibyśmy wokół siebie tych, wśród których lubił przebywać Jezus: dzieci, ubogich, chorych, niedostosowanych społecznie, samotnych?

Pomyśl o czasie Adwentu, jako o czasie w którym Bóg chce Cię przemienić,

Każdy chciałby coś wiedzieć o swojej przyszłości. Dzisiaj Chrystus mówi do nas o tym, co ma nastąpić, jak wyrocznia przepowiada to, co wszystkich spotka. Czy w obliczy tych informacji gotowa/gotowy jesteś podjąć zmiany i przygotować się na te wydarzenia, czy jesteś gotowa/gotowy na spotkanie z Chrystusem?

{kazanie wygłoszone w parafii KEM w Poznaniu, listopad 2009}

Możliwość komentowania Spoglądając w przyszłość została wyłączona