doświadczyć
Miałam szczególną okazję doświadczyć zjawiska, które obce jest polskiej ziemi.
Otóż podczas pobytu na konferencji w Glasgow brałam udział w nabożeństwie, którego liturgię przygotowały i prowadziły kobiety (ordynowane i świeckie) i w którym brały udział jedynie kobiety (z kilkuosobowym wyjątkiem).
W liturgii było wiele elementów, kładących nacisk na doświadczenie zmysłowe (tak ważne w posmodernie). Tak więc oprócz tradycyjnych dla chrześcijańskiej liturgii elementów jak śpiew, wspólna modlitwa czy wyznanie wiary, był np. taniec. Wszystkie też elementy liturgii były sprawowane bardzo swobodnie, z dużym naciskiem na poczucie wspólnoty i bliskości.
Wspominam te doświadczenie bardzo emocjonalnie i nawet jak to piszę, to na wspomnienie w oku kręci mi się łza wzruszenia.
Niezwykle pięknym dla feministki jest doświadczenie śpiewania wspólnej pieśni o siostrzaności, kiedy wszystkie obecne kobiety trzymały się wzajemnie za ręce, tworząc długi łańcuch (WOW!).
Niezwykle przyjemnym jest przyjmowanie komunii z rąk drugiej kobiety.
Cała liturgia odbyła się swobodnie, rewelacyjnie, z głębokim przesłaniem kazania i pięknym odczuciem całości.
Wypłakałam ze wzruszenia całe opakowanie chusteczek, jakie posiadałam przy sobie. Jednocześnie pierwszy raz czułam, że te łzy są na właściwym miejscu i we właściwym czasie, że są pożądane i powszechnie akceptowane, zrozumiane przez otoczenie.
Przeżycie te było jak lekarstwo na wszelkie przejawy dyskryminacji płciowej, jakie odczułam w swoim dotychczasowym życiu zarówno w kontekście zaangażowania w Kościele, jak i moich studiów teologicznych.
Czułam się tak, jakbym po strasznie drugiej i męczącej wędrówce przybyła do domu i mogła w końcu najeść się i odpocząć.
cudowne!!!!