teologia zmienności czy dojrzałości?
Wychowana byłam, że prawda jest zjawiskiem stałym, niezmiennym a platonizm wyssałam z mlekiem (z butelki jak to w PRL-u). Takie również spojrzenie na teologię mi na początku mych poszukiwań transcendencji sprzedano… Dzisiaj minęło już sporo zmian poglądów w mojej głowie i jestem dzisiaj inna, co znaczy-że już cieszę się własną zmianą i zakładam następne. Kiedyś stałam jak astronom z lupą skierowana w niebo, zadając pytanie: „Kim i jakim Jesteś?” a teraz stoję na ziemi i patrzę na innych, na siebie w lustrze i tą za powiekami i pytam: „Kim jesteśmy i do jakiego Boga dorośliśmy? Na ile i jakiej dotykamy Immanencji? Do jakiego Stwórcy dojrzeliśmy? Czy zbliżyliśmy się choć trochę do Tajemnicy?”
Zagadka jest poza nami, czy w nas?