Teolożka feministyczna

zakręcona Maryja

ikona

Tematyka maryjna wraca jak bumerang ze Świętami Bożego Narodzenia. Męczą mnie w tym zagadnieniu okropne wynaturzone skrajności w religijności chrześcijaństwa zachodniego. Z jednej strony specyficzny katolicki kult (niektórych środowisk), gdzie Maria staje się częścią Trójcy (lub Czwórcy?). Jeżeli przyjmiemy, że jednak Trójcy to zapewne zamiast Ducha Świętego, bo pneumatologia czasem kuleje w teologii zachodniej. Z drugiej strony protestancka wręcz negacja lub ignorancja (fundamentalistów), którzy lękliwie uciekają przed świadomością, że Maria w ogóle istniała …a tylko dlatego, żeby nie być jak katolicy! I to do skrajności.

Dlaczego temat Marii jest ważny szczególnie dla kobiet? Bowiem jest prawie jedyną tak rozpoznawaną kobietą Nowego Testamentu. Poglądy i wyobrażenia dotyczące tej postaci promieniują na chrześcijańskie rozumienie kobiecości, jej roli i powołania.

Na pewno Maryja była postacią tragiczną. Dlaczego? Jako młoda dziewczyna (prawdopodobnie jako nastolatka), zanim zostaje mężatką – jest w ciąży. Dostaje objawienie i słucha słów anioła, ale kto wie jakie emocje nią miotają? Nikt patosu nie czuje w trakcie ważnych wydarzeń. Ludzie wtedy zazwyczaj panikują, cierpią, boją się i odchodzą od zmysłów.  Wzniosłe patosy i beznamiętne wyobrażenia rysują następne pokolenia. Ciekawa jestem ile złośliwości i ile nieprzyjemnych chwil przeżyła ta młoda dziewczyna, gdy jej ciąża wyszła na jaw. Jak zareagowali rodzice, rodzina, sąsiedzi, znajomi, koleżanki? Anioł z nią nie chodził na spacery i nie tłumaczył napotkanym, że poczęła jako dziewica… A przecież ciąża ze swoimi wieloma dolegliwościami czasami wcale nie jest takim „błogosławionym” stanem, jakiego byśmy sobie życzyli.

Na pewno nie mówimy tutaj o słabych emocjach czy łatwych doświadczeniach. Było jej ciężko i przechodziła przez bardzo trudne chwile. Ta ciężka sytuacja i cierpienie musiało jej charakter ukształtować i przyśpieszyło dojrzałość. Młoda kobieta zmuszona była stawić czoła nie lada wyzwaniu.

Często możemy słyszeć, że Maria była “taka pokorna” i dlatego Stwórca ją wybrał na matkę Jezusa. Niezwykle rzadko (lub wcale) słyszę, że była silna i zdolna przeżyć tak wielkie cierpienia nie odwracając się od syna, lecz wspierając go aż po krzyż. Nie wiemy dlaczego Bóg ją wybrał, bo o tym nie przeczytamy w Nowym Testamencie, a jakiekolwiek spekulacje na ten temat zawsze są “polityczne” – czyli służą czyimś poglądom czy interesom. Nie chcę więc dociekać dlaczego Bóg wybrał Marię. Warto jednak wspomnieć, że Bóg wybiera tą ubogą nastolatkę i powierza jej niezwykłą misję w czasach, kiedy kobieta nie mogła przekroczyć progu świątyni, podobnie jak poganin. Natomiast historię starotestamentowe i nowotestamentowe pokazują, że Bóg ma “inną logikę” i w jego relacjach z ludźmi wyraźnie widać, że Bóg współpracuje z człowiekiem nie na zasadzie ludzkich zasług, siły charakteru czy pozycji społecznej. To jest właśnie piękne, że nie musimy być nikim szczególnym, aby współpracować ze Stwórcą i doświadczać Jego cudów. Ale właśnie owa „współpraca”, te niezwykłe doświadczenie bycia z Bogiem, tak znacząco nas przemienia.

Ta „nieziemska” przygoda i przemiana jest niewspółmierna do niezrozumienia otoczenia, czy nawet do dyskryminacji, jaka nas spotyka. Kobiety były przez Boga wybierane, Bóg działał aktywnie w ich codzienności. W ten sposób „ominął” przeszkody, jakie stawiali kobietom mężczyźni – czy to w możliwości służby kapłańskiej, czy też w możliwości kształcenia się teologicznego, czy zwykłego zabierania głosu w sprawach dotyczących wiary. To niezwykle doświadczanie kobiet Boga sprawiło, że przeszkody jakie stawiali kobietom mężczyźni w dziedzinie religijnej, nie zniechęciło je, a wręcz przeciwnie – uwrażliwiło dodatkowo. Właśnie te świadectwo działania Boga w życiu kobiet przekonuje mnie, że nie ma żadnych przeszkód, żadnych argumentów, żadnych wyjątków by kobiet nie dopuszczać do służby w Kościele. Próby powstrzymywania kobiet, nie powstrzymają Boga ani kobiet. Warto jednak stanąć po stronie Boga, a nie walczyć z Nim, skoro to On wybiera, powołuje i obdarowuje Duchem Świętym kobiety.

Tak więc chcę widzieć w Marii silną i mądrą kobietę, która wiele przeszła już od swojej wczesnej młodości. Widzę kobietę, która w trudnej sytuacji odnajduje rozwiązania, nie załamuje się, potrafi przetrwać cierpienie. Maria jest właśnie taką kobietą, jak my.

Co robi ta młoda kobieta w trudnych przeżyciach? Maria odwiedza dalszą i dużo starszą od siebie kuzynkę będąc w ciąży. W ciąży wędruje (prawdopodobnie pieszo) w pagórkowate tereny. Dziarska dziewczyna! Może chce odpocząć od złośliwego otoczenia? Myślę, że to dojrzała i odważna decyzja. Zapewne ta podróż pomaga odpocząć od innych, od znanego otoczenia. Owe spotkanie dwóch kobiet to wspólna celebracja tajemnicy, podwójnej tajemnicy: ciąża dziewicy (nastolatki) i ciąża niepłodnej (starszej kobiety). Połączenie kosmicznie odmiennych przeżyć, ale obu – bardzo ciężkich i niespotykanych (więc i społecznie wyśmiewanych). W ewangelii czytamy ich natchnione słowa prorockie i słowa uwielbienia dla Boga, widząc w dziwnych wydarzeniach, jakie ich dotykają „palec Boży” i spełnienie prorockich obietnic. Ich prorocze słowa, ich przekonania i zaufanie Bogu pojawia się na wiele długich lat zanim część męskich bohaterów ewangelii zada sobie trud pytania czy Jezus jest prorokiem Stwórcy. Obie kobiety wzajemnie przeżywają komunię i wspólnie wpierają swoją wiarę. Ale pewnie nie tylko. Wspierają się jak tylko kobieta drugą kobietę wesprzeć może. Spędzają ze sobą kilka miesięcy. Dobry wspólny czas wzajemnego wsparcia przed przyszłymi wydarzeniami i cierpieniem, które miało przyjść. Obie stracą swoich dorosłych synów, obie będą musiały nie raz stawić czoła wielu trudnościom.

Maria była nie tylko niezwykłą kobietą, ponieważ urodziła Zbawiciela świata, troszczyła się o jego dzieciństwo, wychowanie i pozostała mu bliska aż po okrutną śmierć. Maria przeżyła wiele cierpień i trudności, zmagała się z ubóstwem. Jej bolączki, wątpliwości, smutki były takie same jak każdej kobiety. Stawiła jednak im czoła. Była silna. Przetrwała w kulturze daleko bardziej nieprzychylnej, szerzej i boleśniej dyskryminującej kobiety, niż doświadczamy tego my – współczesne Polki. Niezwykłym jednak była jej przygoda z Bogiem, dla której już w swojej wczesnej młodości powiedziała: tak. Ta niezwykłość dostępna jest również każdej kobiecie, która zaryzykuje i da się poprowadzić Bogu w przygodę życia z Nim.

………………………………
Jeżeli przeżywasz trudne chwile, polecam pomysł Marii: spędź czas z kobietą, która Cię rozumie. To pomaga i dodaje sił! =]

Jeden Komentarz

  • Kazimierz

    Skrajności na tym świecie występowały zawsze, także i rozważaniach teologicznych. Pięknie, że w środowisku ewangelickim można przeczytać piękne słowa o Maryi. Wielkie dzięki!