zauważyć czy nie zauważyć?
Ostatnimi czasy nieco podróżując, sięgnęłam po lekturę „nieobowiązkową”. Przeglądnęłam w mojej biblioteczce książki czekające na „lepsze czasy” i wyciągnęłam wedle nastroju/ kontekstu i za zachętą męża „Spotkania” Bpa Pietraszko. Są to opracowane homilie, które sięgają do opisów spotkań różnych postaci z Jezusem, zapisanych w Ewangelii. Ucieszyłam się tematyką i sięgnęłam po spis treści, po czym zaczęłam męczyć książkę i wertować. Z każdą chwilą robiłam się bardziej niecierpliwa, aż emocje sięgnęły zenitu i siarczyście w duszy zaklęłam. Otóż w całej książce było opisane jedynie jedno „spotkanie”, w którym uczestniczyły kobiety. W dodatku jakie: otóż spotkanie Elżbiety z Maryją. Obiecujące. Przeczytałam i niestety żałowałam, żem po teologii. Dlaczego? Niestety trudno mi wyzbyć się dotychczasowej wiedzy. Wszędzie widziałam zachowawcze bariery myślowe nie wychodzące poza ramy ortodoksji (że złośliwie dookreślę: patriarchalnej ortodoksji!), nawet tam, gdzie warto byłoby zadać jedno pytanie więcej, gdzie warto byłoby zobaczyć coś więcej. Teologiczna poprawność polityczna! Wkurzyłam się, że tak mądry gość, tak płasko potraktował płeć kobiecą. Ehhhh!!!!! Znów najważniejsza okazała się ciąża, która umożliwia kobiecie spotkanie transcendencji, w jakże dogłębnej immanencji. Cóż za piękna myśl dla laika, ale nie dla teologa. A dla laika potencjalnego – malusia dygresja: w spotkaniach Jezusa z kobietami jest wiele głębokich treści teologicznych, często kluczowych w ewangeliach.
Moje emocje – tak silne – są sprawą daleko szerszego doświadczenia, jak i nieukrywanych poglądów feministycznych. Drażni mnie i wścieka myśl, że przez 20 lat uczęszczania na niedzielne nabożeństwa ANI RAZU! powtórzę dobitnie: ANI RAZU!!!! nie usłyszałam kazania, które by przyjrzało się kobiecie w perspektywie któregokolwiek fragmentu którejkolwiek ewangelii. Cóż za lekceważenie tematu! Rok liturgicznych tekstów wymaga na tradycyjnych kościołach jakiś porządek czytań, ale nawet jak w czytaniach pojawiała się historia jakiegokolwiek spotkania Jezusa z kobietami, to niestety kaznodzieja znalazł inny ważny temat, któremu warto było się przyjrzeć.
Nie chcę teraz odgadywać powodów takiego stanu rzeczy, bo może być ich niezliczona ilość, jak choćby: powielanie wzorców, lęki, uprzedzenia, wygodnictwo, czy brak jakichkolwiek tematów „kobiecych” w wykształceniu teologicznym, zwykła niewiedza czy nieświadomość własnych uprzedzeń.
Następna moja lektura jednak okazała się miłą niespodzianką, przy której się wzruszyłam.
Otóż chciałam w końcu przeczytać „Ewangelię według Piłata” Erica-Emmanuela Schmitta. Przeczytałam. Spodobało mi się kilka zagadnień, ale przede wszystkim autor ujął mnie swoją wrażliwością na kobiecą duchowość. Nie jest to ani temat tej książki, ani poboczny wątek, jednak z fabuły zwyczajnie daje się wyczuć wielki szacunek, czy nawet ukłon pisarza w stronę duszy kobiety. Nie musiał aż tyle wzmiankować postaci kobiet, nie musiał tyle serca włożyć by je pozytywnie naświetlić, a jednak to zrobił. Zauważył. Więcej: docenił!
I tym mnie właśnie wzruszył.
Nie jesteśmy tabula rasa nie możemy uciec od własnych założeń interpretowania świata wokół nas. Jeżeli nie mówimy kazania o kobiecie, unikamy pewnych tematów-wpisujemy się patriarchalny porządek, w jakim zostaliśmy ukształtowani. Często nieświadomie. Nieświadomość jednak nas nie usprawiedliwia. Ja, czytając książki, również kartkowałam je z założeniami, które są częścią mnie. Mój mąż nawet nie zauważył, że w „Spotkaniach” Pietraszko prawie nic nie ma o kobietach z Ewangelii, ani że ich temat jest taki „patriarchalny”; nie widział też że Schmitt tak opisał kobiety.Ja zauważyłam i było to ważne kryterium mojego przeżycia obu lektur.
Jakże różnych w treści, jakże odmiennych w kobiecej perspektywie, jakże innych form literackich, a których wydarzenia działy się w tym samym czasie i miejscu, doświadczali ich Ci sami bohaterowie.
Warto zauważyć, że w niedziele w ławkach zasiada SPORO kobiet w kościołach, czasami nawet liczebnie przeważają. Czy nie warto ich dostrzec, poświęcić im mądrego kazania, które doda skrzydeł?