Prorokinie i siła siostrzeństwa
Ew. Łukasza 1,35-56
Moi Drodzy, ludzie ustanawiają autorytety bardzo często siłą, wpływami, układami, pieniędzmi i niejednokrotnie manipulacją. Zazwyczaj ten najsilniejszy znajduje posłuch, musi mieć jeszcze siłę przebicia i być skuteczny…
O narodzinach Jezusa, Mesjasza, jednak przepowiadać będą nie autorytety, nie najsilniejsi, nie ci, których ludzie wybrali na swoich przywódców. Bóg wybiera zupełnie kogoś innego, ale na pewno tych, którzy są w Jego oczach godni głosić tą Dobrą Nowinę.
Moi drodzy, Ew. Łukasza, którą czytaliśmy dzisiaj, postała ok. 50 lat po śmierci Jezusa. Jest to wyjątkowa Ewangelia, gdyż jej autor dużo miejsca poświęca na szczegółowe informacje o narodzeniu Jezusa. Warto wspomnieć również, że jako autor kładzie silny akcent w tekście Ewangelii na rolę osób dyskryminowanych, grup defaworyzowanych w społeczeństwie (w tym: kobiet), ich miejsce w życiu i nauczaniu Jezusa, oraz ich rolę w pierwszym Kościele.
Jest to może nie tylko wyraz osobistej wrażliwości autora, co równocześnie obraz charakterystyki pierwszego Kościoła, który w czasach, kiedy pisał Św. Łukasz, uważany był po prostu za sektę „kobiet i niewolników”, czyli najsłabszych w ówczesnym społeczeństwie.
Kiedy przyjrzymy się pierwszym rozdziałom Ew. Łukasza – historia narodzin Jana Chrzciciela i Jezusa są ze sobą zespolone: obie rodziny łączą więzy pokrewieństwa a czas narodzin między Janem a Jezusem to pół roku. Spotkanie Marii i Elżbiety pojawia się pomiędzy zwiastowaniem anioła Marii (o narodzinach Jezusa) a narodzinami Jana Chrzciciela. Jeszcze wcześniej mamy zwiastowanie narodzin Jana, kiedy jego ojcu (kapłanowi) anioł obiera głos z uwagi na jego niewiarę. Mężczyznom zamknięto usta. Dosłownie i symbolicznie.
Ten głos jednak zostaje dany kobietom, które prorokują i wysławiają Boga, dzięki swojej wierze i zaufaniu. Zaufaniu w trudnych okolicznościach. Zobaczcie, jak historia łączy dwie kobiety – jedną, jeszcze bardzo młodą, która zanim związała się z mężem, jest w ciąży; oraz straszą kobietą, która całe swoje życie borykała się z niepłodnością. Dopiero w podeszłym wieku zostaje matką. Obie żyją w czasach, kiedy kobietom odbierano głos i znaczenie.
Pieśń Marii to pieśń:
- o zmianach sił, o przemianach autorytetów, jakie przyniesie Bóg, który przychodzi do człowieka
- odwrócenie sił, kiedy władcy tracą swoje trony a pokorni zdobywają autorytet
- Bóg niszczy złe zamiary zuchwałych i tych, którzy uciskają ubogich
Oto w osobie Mesjasza nadchodzi zupełnie inna sprawiedliwość, która wyzwala od przemocy i ludzkiego porządku ucisku. Przychodzi do człowieka Bóg, który chce ustanowić nowe zasady i nowe wartości, oraz zupełnie odmienne powiązania społeczne.
Pozwolę sobie zadać pytanie: czy te odważne słowa Marii, odważne – ponieważ mówiące coś przeciwko utartym zwyczajom, tradycjom, kulturze – czy są to jednocześnie słowa zlęknionej, młodej kobiety? Czy raczej kobiety która ma siłę charakteru i odwagę?
Jeżeli Maria mówi o sobie, że jest pokorna, to nie znaczy, że nie jest mądra i odważna, że nie jest pewna siebie. Po prostu jest pełna ufności wobec Boga.
Zobaczcie, jak potrafi zawalczyć o siebie i swoje dziecko, mimo skandalu, jaki się pojawia z jej ciążą.
Moi drodzy, obie kobiety (Maria i Elżbieta) prorokują o Jezusie, nazywają go Panem, zwiastują nadejście Mesjasza, zanim którykolwiek z mężczyzn odważy się zobaczyć w Nim posłańca Boga.
One już to wiedzą, zanim Jezus urodzi się, zanim wygłosi pierwsze kazanie, zanim uzdrowi pierwszego człowieka.
Moi drodzy, zobaczcie z szerszej perspektywy, że to kobiety prorokują o Chrystusie zanim się narodzi, one są też pod Jego krzyżem, i one w końcu pierwsze doświadczają Jego zmartwychwstania. Tak więc Bóg daje głos tym, które są w społeczeństwie ignorowane i marginalizowane, których głos się nie liczy. Ale to one zwiastują Mesjasza.
Bóg daje kobietom głos, aby były prorokiniami Jego działania i Jego zbawienia.
Moi drodzy, spotykają się dwie kobiety, dając sobie wsparcie i siłę. Nie jest to jedynie wyraz nadprzyrodzonego Bożego działania, ale również wspaniałej postawy, którą moglibyśmy śmiało nazwać: siostrzeństwem – więzi wsparcia i pomocy. Elżbieta wie o ciąży Marii i przyjmuje ją. Zostają ze sobą na trzy miesiące. Widzimy wzajemne wsparcie kobiet, które przecież dzieli duża różnica wieku, ale łączy mądrość, pokora i odwaga.
Nie znajduję powyższych treści w zjawisku tradycyjnej polskiej maryjności, pełnej dewocji i dyskryminacji wobec kobiet. I taka polska religijność maryjna nie przemawia do mnie jako kobiety.
Przekonuje mnie jedynie taka duchowość, która jest wsparciem kobiet, która kładzie nacisk na dobro i zaufanie wobec kobiet. Duchowość, która pochodzi od Boga widzi siłę w słabości, docenia mądrość i wrażliwość kobiet. Taka duchowość z pokory nie robi „wytrychu” posłuszeństwa, nie ucisza i nie lekceważy, nie wpycha też kobiet w „rolę ofiary”, ale potrafi łączyć pokorę z siłą, odwagą i mądrością.
Pokora bowiem jest prawdą o nas samych, jest też budowaniem godności, która nas uwalnia od kompleksów i przymusu walki o pozycję/ czy własne znaczenie…
„Świętowanie adwentu jest możliwe dla tych, którzy są ubodzy na duchu, którzy widzą siebie słabymi i niedoskonałymi, którzy oczekują nadejścia czegoś większego”
Ditrich Bonhoeffer
To są osoby które mówią tym słabszym głosem, ale mówią prawdę. I Bóg wybiera ich, aby głosić o przyjściu Mesjasza. Zobaczcie, że Bóg wybiera inaczej niż my. Zgodnie z prawdą słów z Księgi proroka Izajasza: Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami (Iz 55) Bóg wybiera inaczej niż my…
Ta prawda uczy zaufać zupełnie komuś innemu, może nawet uczy zaufać sobie, nawet swoim wątpliwościom, swoim własnym drogom szukania bliskości z Bogiem?
Kościół chrześcijański, jeżeli chce podążać za prorockim głosem Boga, musi wsłuchiwać się w głos prześladowanych, pokrzywdzonych, marginalizowanych, migrantów, ubogich, niepełnosprawnych, uważanych za słabszych i gorszych. Aby wsłuchać się w ten głos, musi być blisko nich, pokonać strach, mieć odwagę i pewność, że stojąc po stronie słabych, narażając się na pośmiewisko, pogardę, niesie jednak poselstwo samego Chrystusa, który przyszedł jako odpowiedź na społeczną niesprawiedliwość i przemoc.
To w praktyce oznacza nie bratanie się z siłami władzy i nie dążenie do dominacji i zysku, to rezygnacja z pierwszych krzeseł i przywilejów, na rzecz trudnych wartości niesienia zmian społecznych: zniesienia struktur segregacji, wyzysku oraz uczenie zasad braterstwa, siostrzeństwa, współczucia i troski.
Amen.