nie ze wszystkim się zgadzam
Kazimierz Ślęczka beztrosko stwierdza w swojej książce ”Feminizm…”: „Zdobądźmy się na szczerość… przyjemnie jest być kobietą”. Feministki głośno krzyczą, że każda kobieta jest ofiarą kultury, zaś ks. Dziewiecki pisze, że maskulinizm uprawiają skrajne feministki, które nie rozumieją lub nie chcą rozumieć geniuszu kobiety . Te całkiem nieraz rozbieżne poglądy nie wynikają jedynie z konfliktu interesów, braku zrozumienia czy rozbieżności w interpretacji; lecz są dowodem na to, że ruchu feministycznego nie da się zamknąć w jednej definicji, jednej książce czy jednej epoce. Ruch feministyczny ma swój początek, jednak nie widać jego końca, nie wiemy jak dalej będzie się on rozwijał, jakie transformacje przejdzie i gdzie osiągnie swój cel. Dzisiejszy feminizm sięga po coraz nowe obszary myśli społecznej, filozoficznej, moralnej… i coraz więcej kontrowersji wiąże się ze sprowadzaniem tych ruchów do jednego mianownika słownego – „feminizm”.
Jestem feministką, ale nie utożsamiam się ze wszystkimi postulatami i formami feminizmu. Najmniej utożsamiam się z feminizmem radykalnym „trzeciej fali”. Postulaty tego ruchu stoją w sprzeczności z normami moralnymi chrześcijaństwa i – moim zdaniem-w sprzeczności z szeroko pojętym dobrem i wolnością każdej jednostki.
Mały przykład: u podstaw feminizmu radykalnego leży teza, że źródłem uprzedmiotowienia i uzależnienia kobiet od mężczyzn jest biologiczna natura. Słabość kobiety spowodowana rodzeniem dzieci uzależnia ja od mężczyzny, dlatego warunkiem wyzwolenia kobiety jest rewolucja biologiczna, której owocem byłoby uniezależnienie rodzenia i wychowania potomstwa od płci. Każda kobieta, zdaniem f. radykalnych, ma prawo, do decydowania czy chce posiadać potomstwo oraz czy chce je sama urodzić. Radykalny feminizm nie zmierza do zapewnienia kobietom prawa do samostanowienia o swojej roli społecznej, lecz stawia sobie za cel zniesienie tych praw w ogóle. Ponieważ źródła porządku społecznego radykalne feministki upatrują w rodzinie, dlatego warunkiem zniesienia ról społecznych jest likwidacja rodziny. W społeczeństwie wolnym od rodzin zniknie wszelka opresja seksualna i rozróżnienia seksualnych zachowań heteroseksualnych od homoseksualnych, pożycia małżeńskiego od pozamałżeńskiego .
Totalny brak zrozumienia dla kwestii relacji międzyludzkich oraz nieporozumienie w kategorii rozumienia rodziny, dobra jednostki, seksualności itp.
Kosmitki a nie feministki.
Jeden Komentarz
Darek
Podoba mi się, w tym przypadku rzeczywiście kosmitki nie feministki 🙂