Zło nazywać złem
Buduję swoją odporność na dyskusje w internecie i rzadko się wypowiadam. Ale czasami zwyczajnie wlewa się jakaś „ostatnia kropla” do mojego wewnętrznego pojemnika marginesu wytrzymałości… i wtedy już mam dość milczenia!
Parę lat temu lubiłam moje pogawędki z kolegą psychiatrą, który akurat zrobił sobie specjalizację z seksuologii. Rozmawialiśmy o negatywnej selekcji w środowisku księży, o innych zjawiskach społecznych służących patologiom i przemocy, które w granicach różnych grup społecznych były pielęgnowane i konserwowane. Fajnie jest tak sobie porozmawiać, poteoretyzować, akademicko podywagować, nawet na tematy dewiacji czy wynaturzeń, na myśl głębszą których zwyczajnie mdli.
Jest „fajnie” póki nie dotkniesz bezpośrednio doświadczenia, póki to tylko teoria, póki nie widzisz ofiar, póki nie ma krzywdy. Ale ofiary są, nawet jeżeli są zbyt małe i niezbyt świadome. Nawet jeżeli nie potrafią mówić o swojej krzywdzie, nawet jeżeli są zbyt łatwowierne i zbyt bardzo ufają swoim oprawcom. Nie przestają być wtedy ofiarami, a ich krzywda wcale nie jest mniejsza. Ofiary są i od nas zależy, czy potrafimy dać im głos. Możne nawet swój głos.
W ostatnim czasie toczy się dyskusja nt. pedofilii w kościołach; -różnych kościołach, (bo nie używajmy tego tematu do dyskryminacji jakiejś tylko jednej denominacji chrześcijańskiej).
Konferencje prasowe i wypowiedzi wielu osób dążą do tego, aby cały temat krzywdy rozmyć, zlekceważyć. Ofiarami przecież nie są rośli górnicy ze Śląska, którzy w głośnej demonstracji rzucą cegłą w budynek sejmu.
Ofiarami są dzieci. Trudno dzieci przesłuchiwać, bardzo trudno wydobyć od nich informacje natury intymnej, natury wstydu i upokorzenia. Dlatego lekceważy się je. W naszym społeczeństwie przemocy, wygrywa agresor. Tylko agresor ma głos, tylko agresor może osądzić co jest słuszne i co jest jego winą, a co nie. Agresor jednak nigdy nie jest winny. Winna jest zazwyczaj ofiara. Tak działa relacja przemocowa i to właśnie oglądamy w mediach. Agresorzy tłumaczą, że winne sa ofiary. A nasze społeczeństwo przytakuje, bo przecież trwa nieustannie i wiernie w relacjach przemocy: w domu, w pracy, w życiu politycznym i kościelnym. To nasza polska domena, nasza wyjątkowość i nasz polski mesjanizm! Mesjanizm przemocy!
Wypowiedź Jezusa 2 tys. lat temu, a jak teraz aktualna: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych,
które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich
i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi,
lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.
Ewangelia Św.Mateusza 23,27-28
Kiedyś ktoś skomentował w internecie współczesne wypowiedzi kościoła rzymsko-katolickiego w Polsce, że jeżeli na nich opierać swoją wiedzę na temat nauczania Jezusa, to wywnioskować można, że nauczanie to skupiało się na sprawach płodności, rozmnażania, seksu przedmałżeńskiego, aborcji i relacji homoseksualnych. Żart żartem, ale Pismo Święte ma wiele tutaj do powiedzenia, jednak nie w kwestii seksualności, jak ją przestawiają duchowni,jednak mnóstwo mówi w kwestii szacunku, umiejętności osądzania własnych motywów i wartości. Biblia wiele też mówi o szukaniu dobra drugiej osoby.
W temacie pedofilii w kościele mówi wiele film „Kler” Pana Smażowskiego, szczególnie wymowne (mi osobiście) są zdjęcia i nagrania twarzy ofiar pedofilii. To już nie teoria, nie temat do dyskusji, ale prawdziwy człowiek, który doznał ogromnej krzywdy i musi z tą krzywdą żyć całe swoje życie. Nie będę się rozpisywać na ten temat, ale sama byłam świadkiem „zamiatania pod dywan” bulwersujących tematów, i obojętności wobec ofiar. Jeżeli kościoły sobie nie potrafią poradzić z tym tematem, mamy w Polsce prokuraturę, która może się tym zająć i nawet powinna. Może prokuratura ma większy wpływ na duchownych niż nauczanie Pisma Świętego?
Wiele tysięcy lat temu pisał bowiem chyba zapomniany przez duchownych Prorok Izajasz:
Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem,
którzy zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności,
którzy przemieniają gorycz na słodycz, a słodycz na gorycz!