-
sto lat za Murzynami…
Jest takie powiedzenie, które pamiętam z podstawówki: sto lat za Murzynami, które się stało moją dzisiejszą refleksją, gdy czytam o osiągnięciach, publikacjach oraz latach działalności afrykańskich stowarzyszeń kobiet teolożek… wspaniałą teolożką oraz organizatorką wielu inicjatyw była Mercy Amba Oduyoye (zob. www.thecirclecawt.org) teolożki – ikony teologii feministycznej w Europie, czy w Stanach, nawet w Afryce, zdążyły się już zestarzeć, przejść na emeryturę, czy umrzeć… a w Polsce jeszcze nie przetłumaczono żadnej poważnej publikacji w tym temacie szok! a Polska? no właśnie, Polska daleko w tyle, niestety… u nas kobiety dopiero stawiają pierwsze kroki w teologicznej refleksji i nie ma żadnych stowarzyszeń dla teolożek, czy choćby studentek teologii ech… mam nadzieję na…
-
agresja kobiet i zmiany
Trudno jest być feministką. Dlaczego? Nie lubię agresji, bowiem kojarzy mi się z testosteronem… ten z estrogenami jest nieco inny, ale równie drapieżny. Na szczęście kobiety szybciej się podrapią i pogryzą niż zadźgają, czy zastrzelą… Agresja to również poglądy i słowa. Nie podoba mi się agresja feministek, które czasami swoją frustrację chciałyby wyrazić nader drastycznie. Rozumiem kobiecą frustrację, która mnie nie omija. W tym ogniu złości i innych emocji szukam jednak drogi dialogu (nie zawsze się udaje). Potrafię zapalić się błyskawicznie i szybko spłonąć, jednak wiem, że więcej wtedy tracę niż wywalczę. Agresja jest zarówno po stronie samych feministek, jak i po stronie kobiet, które nie chcą, nie potrzebują zmian…
-
nie ze wszystkim się zgadzam
Kazimierz Ślęczka beztrosko stwierdza w swojej książce ”Feminizm…”: „Zdobądźmy się na szczerość… przyjemnie jest być kobietą”. Feministki głośno krzyczą, że każda kobieta jest ofiarą kultury, zaś ks. Dziewiecki pisze, że maskulinizm uprawiają skrajne feministki, które nie rozumieją lub nie chcą rozumieć geniuszu kobiety . Te całkiem nieraz rozbieżne poglądy nie wynikają jedynie z konfliktu interesów, braku zrozumienia czy rozbieżności w interpretacji; lecz są dowodem na to, że ruchu feministycznego nie da się zamknąć w jednej definicji, jednej książce czy jednej epoce. Ruch feministyczny ma swój początek, jednak nie widać jego końca, nie wiemy jak dalej będzie się on rozwijał, jakie transformacje przejdzie i gdzie osiągnie swój cel. Dzisiejszy feminizm sięga…
-
emancypacja po polsku
Emancypacja po polsku[1] Odrębność sytuacji kobiet w Polsce, w porównaniu z innymi krajami, wynika z wielu przyczyn. Już Polska szlachecka, w której 10% stanowiła szlachta, patrzyła na kobietę przez pryzmat etosu rycerskiego, w którym kobieta była zawsze obiektem romantycznych uczuć. Istotną rolę pełni również nasza burzliwa i wyjątkowa historia XIX wieku – ponad stuletnie zabory, ciągłe wojny i powstania sprawiły, że istotną rolę w rodzinie pełniły kobiety, które brały odpowiedzialność nie tylko za przekazywanie wartości religijnych i patriotycznych. Częstokroć kobiety przyjmowały role męskie, prowadziły gospodarstwa, interesy i firmy rodzinne. Były odpowiedzialne za kondycję ekonomiczną rodziny, czy nawet szerzej rozumianego sąsiedztwa (poddane rodziny chłopskie w przypadku majątków szlacheckich). Wychowanie i kształcenie…
-
teologia feministyczna w wersji pop
Ze spotkania feminizmu i teologii ponad 30 lat temu, wyłoniła się teologia feministyczna[1]. Feminizm jest tutaj konsekwencją prawdy o równej godności kobiet i mężczyzn, głoszonej przez chrześcijaństwo. Równocześnie jednak feminizm jest w teologii nurtem krytycznym wobec długowiekowej tradycji teologii, uprawianej głównie przez mężczyzn. Stąd teologia feministyczna uznaje tradycję za androcentryczną, z uwagi na sposób myślenia, który – często nieświadomie – stawia w centrum zamiast człowieka – mężczyznę[2]. Feminizm w teologii stawia takie samo pytanie Kościołowi, jakie stawia i społeczeństwu: czy (a jeśli tak, to gdzie i w jaki sposób) Kościół przyczyniał się i przyczynia do dyskryminacji kobiet? Chrześcijaństwo stanowi rzeczywiście źródło inspiracji wyzwolenia kobiet, nosi jednak również ślady kontekstu patriarchalnego,…
-
polskie reflaksje nad feminizmem
Wczoraj wysłałam ankietę mojego znajomego badającą nastroje i poglądy kobiet nt. ich roli w życiu kościelnym, rodzinnym i społecznym. Jednocześnie siedzę godzinami i ściągam artykuły w j. ang. nt. teol. feministycznej, która od 30 lat kwitnie za naszymi granicami. I tutaj owe zestawienie nie jest przypadkowe. Boleje bowiem, że na polskim gruncie feminizm kojarzy się jedynie z lewackimi działaniami, a same kobiety nie uczestniczą szeroko w dyskursie społecznym, a cóż mówić o teologicznym. Teologia feministyczna w naszym kraju tli się jak mała zapałka w porównaniu do lasu ognia innych dziedzin teologii. A przecież mam poglądy prawicowe i jestem feministką. Wszyscy mnie pytają, czy to możliwe? Możliwe, niestety w naszym kraju-trudne.…
-
samotność kobiety
Czytam właśnie artykuły nt. teolożek średniowiecznych, czyli głównie mistyczek oraz zakonnic, które ostatecznie beatyfikowano lub kanonizowano. Pomiędzy słowami, akapitami i w przestrzeniach ów dziesiątek, setek lat wraca niby z wiatrem czasu problem braku wzorców. Kobiety wspaniałe, inteligentne, nieprzeciętne większość własnych sił poświęcały na walkę o prawo do istnienia. Ich działania były często oparte o intuicję i niepewność, same ze sobą toczyły walkę, by siebie rozumieć, akceptować… Nie miały wzorców kobiecej świętości, brakowało zwykłych symboli życia codziennego, które by transcendowały kobiecą rzeczywistość. Tak więc smutnie muszę nazwać te poprzednie wieki, jako wieki kobiecej samotności. Tu chwila milczenia ku czci tych, o których się nie dowiemy, a które były wspaniałe… i były…
-
tytułem wstępu
Od kilku lat interesuję się teologią feministyczną, odkąd się dowiedziałam, że taka dyscyplina istnieje… stąd ten blog. WHY? Od dzieciństwa byłam związana ze wspólnotą chrześcijańską i odkąd pamiętam brakowało mi elementu kobiecego w religijności, nie podobał mi się nawet ów istniejący element i zawsze czułam się dyskryminowana jako kobieta w religii chrześcijańskiej. Odbijała się owa rzeczywistość na mojej tożsamości religijnej, która zawsze była niepełna, niedookreślona. Tym samym wykształciłam w sobie charakter buntu, aby ów dookreślenie spolaryzować i podkreślić. Pozycja „opozycji” jest rewelacyjnym sposobem radzenia sobie z własnym „ja”, które myśli inaczej, niż reszta społeczeństwa. Niestety bez dogłębnej analizy, a wręcz psychoanalizy, może się ów postawa zemścić na właścicielu, dlatego nie…